Najważniejsze informacje dla biznesu

Rosyjski przemysł kosmiczny traci miliardy dolarów przez inwazję Putina

Po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku ojczyzna pierwszego człowieka w kosmosie została objęta przez państwa zachodu szeregiem sankcji. Radykalne cięcia dotknęły wówczas m.in. programów dotyczących współpracy w zakresie eksploracji przestrzeni kosmicznej. Utracone na skutek takiego obrotu spraw olbrzymie przychody rosyjskie firmy chciałyby odzyskać zwiększając swoje zaangażowanie na innych rynkach – poza Europą i USA.

Jeszcze w 2022 roku w wywiadzie dla portalu projektpulsar.pl Josef Aschbacher, szef Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), mówił autorowi niniejszego tekstu: Już w dniu inwazji, 24 lutego, dzwoniłem do przedstawicieli państw członkowskich Agencji z sugestią, by zawiesić współpracę przy misji ExoMars, dotyczącej wysłania na Marsa pierwszego europejskiego łazika. I tak się stało. Wstrzymane zostały także starty rakiet Sojuz z europejskiego kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej oraz współpraca technologiczna w wielu innych dziedzinach.

Ten scenariusz został z całą mocą wprowadzony w życie, co w ostatni poniedziałek piątego sierpnia potwierdził w rozmowie z agencją Interfax Andriej Jelczaninow, zastępca szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos: Zerwanie kontraktów przez nieprzyjazne kraje kosztowało Roskosmos 180 miliardów rubli. 180 miliardów rubli to równowartość ok. 2,1 mld dolarów.

Tak, jak to od początku sugerował Aschbacher, ESA zerwała współpracę z Rosją przy misji ExoMars, w ramach której na Czerwoną Planetę poleci europejski łazik Rosalind Franklin, prawdopodobnie w 2028 roku. W ramach współpracy Rosjanie mieli przygotować platformę do lądowania łazika, a także obsłużyć sam proces lądowania.

Dzięki determinacji europejskich uczestników programu wkład Roskosmosu uda się zastąpić, w czym udział mają inżynierowie z Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski. Znaczną część zadań przewidzianych pierwotnie dla Rosjan wziął na siebie koncern Airbus. Swoją cegiełkę dokłada też jedna z polskich firm, odpowiedzialna za przygotowanie rampy, po której Rosalind Franklin zjedzie z pokładu lądownika na powierzchnię Marsa.

Obok zakończenia kooperacji przy ExoMars Roskosmos wstrzymał również starty rakiet Sojuz z europejskiego kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej.

Jak tłumaczy cytowany już Jelczaninow, rosyjski sektor kosmiczny dąży do tego, by odbudować poziom eksportu, jakim cieszył się przed wprowadzeniem sankcji. Cel ten ma zostać osiągnięty poprzez sprzedaż rosyjskich produktów lub usług do krajów Azji, Afryki oraz Bliskiego Wschodu.

– Jest to jednak projekt długoterminowy, ponieważ konkurencja na wszystkich tych nowych rynkach jest silna. Ale jeśli prawidłowo spenetrujemy rynki, perspektywy są bardzo dobre – tłumaczy wicedyrektor Roskosmosu.

Paweł Ziemnicki

Nowe satelity Starlink mogą istotnie zakłócić obserwacje astronomiczne 

+ posts

Po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku ojczyzna pierwszego człowieka w kosmosie została objęta przez państwa zachodu szeregiem sankcji. Radykalne cięcia dotknęły wówczas m.in. programów dotyczących współpracy w zakresie eksploracji przestrzeni kosmicznej. Utracone na skutek takiego obrotu spraw olbrzymie przychody rosyjskie firmy chciałyby odzyskać zwiększając swoje zaangażowanie na innych rynkach – poza Europą i USA.

Jeszcze w 2022 roku w wywiadzie dla portalu projektpulsar.pl Josef Aschbacher, szef Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), mówił autorowi niniejszego tekstu: Już w dniu inwazji, 24 lutego, dzwoniłem do przedstawicieli państw członkowskich Agencji z sugestią, by zawiesić współpracę przy misji ExoMars, dotyczącej wysłania na Marsa pierwszego europejskiego łazika. I tak się stało. Wstrzymane zostały także starty rakiet Sojuz z europejskiego kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej oraz współpraca technologiczna w wielu innych dziedzinach.

Ten scenariusz został z całą mocą wprowadzony w życie, co w ostatni poniedziałek piątego sierpnia potwierdził w rozmowie z agencją Interfax Andriej Jelczaninow, zastępca szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos: Zerwanie kontraktów przez nieprzyjazne kraje kosztowało Roskosmos 180 miliardów rubli. 180 miliardów rubli to równowartość ok. 2,1 mld dolarów.

Tak, jak to od początku sugerował Aschbacher, ESA zerwała współpracę z Rosją przy misji ExoMars, w ramach której na Czerwoną Planetę poleci europejski łazik Rosalind Franklin, prawdopodobnie w 2028 roku. W ramach współpracy Rosjanie mieli przygotować platformę do lądowania łazika, a także obsłużyć sam proces lądowania.

Dzięki determinacji europejskich uczestników programu wkład Roskosmosu uda się zastąpić, w czym udział mają inżynierowie z Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski. Znaczną część zadań przewidzianych pierwotnie dla Rosjan wziął na siebie koncern Airbus. Swoją cegiełkę dokłada też jedna z polskich firm, odpowiedzialna za przygotowanie rampy, po której Rosalind Franklin zjedzie z pokładu lądownika na powierzchnię Marsa.

Obok zakończenia kooperacji przy ExoMars Roskosmos wstrzymał również starty rakiet Sojuz z europejskiego kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej.

Jak tłumaczy cytowany już Jelczaninow, rosyjski sektor kosmiczny dąży do tego, by odbudować poziom eksportu, jakim cieszył się przed wprowadzeniem sankcji. Cel ten ma zostać osiągnięty poprzez sprzedaż rosyjskich produktów lub usług do krajów Azji, Afryki oraz Bliskiego Wschodu.

– Jest to jednak projekt długoterminowy, ponieważ konkurencja na wszystkich tych nowych rynkach jest silna. Ale jeśli prawidłowo spenetrujemy rynki, perspektywy są bardzo dobre – tłumaczy wicedyrektor Roskosmosu.

Paweł Ziemnicki

Nowe satelity Starlink mogą istotnie zakłócić obserwacje astronomiczne 

+ posts

Najnowsze artykuły