Niemiecka firma Leipa produkuje artykuły papiernicze, głównie opakowania. Jej najważniejszym klientem jest jedna z fabryk w graniczącym z Polską mieście Schwedt, gdzie mieści się także jedna z największych rafinerii w Niemczech, która jest własnością rosyjskiego Rosnieftu. W związku z wojną w Ukrainie Leipa ma niemałe kłopoty.
Na terenie swojego zakładu w Schwedt Leipa sama wytwarza energię we własnej elektrociepłowni. Jest ona zasilana odpadami z fabryki papieru. Ponieważ producent papieru potrzebuje nie tylko ogromnej ilości energii elektrycznej do wytwarzania swoich produktów, Leipa musi również radzić sobie dodatkowo z kosztami paliwa w ramach logistyki.
Leipa Logistics ma 30 własnych pojazdów. Rzeczniczka firmy Marion Krüger wyjaśnia, że eksploatację ciężarówek firma można obecnie realizować tylko przy użyciu paliw kopalnych. – Powód jest dość prosty – kartka papieru wydaje się lekka, ale w opakowaniu waży tonę – tłumaczy Krüger w rozmowie z lokalną gazetą Märkische Oderzeitung. Sytuacja związana z cenami benzyny pogorszyła się znacznie od momentu ataku Rosji na Ukrainę. Rośnie też niedobór kierowców. W ostatnich latach spedytorzy zatrudnili wielu zawodowych kierowców z Ukrainy i Białorusi. Ukraińcy obecnie w wielu przypadkach wrócili do ojczyzny, by walczyć z agresorem.
Spadła także dostępność surowców, materiałów pomocniczych i eksploatacyjnych. Leipa zastanawia się, czy poszczególne maszyny nie powinny zostać tymczasowo wyłączone. – Jak dotąd jednak nie podjęto ostatecznych decyzji – wyjaśnia Krüger.
Märkische Oderzeitung/Aleksandra Fedorska
