Najważniejsze informacje dla biznesu

Kredyt 0 procent w cieniu politycznych sporów i opóźnień

Plany dotyczące wprowadzenia „kredytu na start” były jednym z kluczowych elementów wyborczej obietnicy Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej. Choć pierwotnie program miał wystartować w styczniu 2025 roku, już teraz wiadomo, że najwcześniej zadebiutuje on w marcu lub w maju przyszłego roku.

Jak wynika z dostępnych informacji, proces legislacyjny jest jednym z kluczowych powodów opóźnień we wdrożeniu programu „kredytu 0 proc.”, jak potocznie nazywa się inicjatywę, wymaga przygotowania ustawy oraz adaptacji systemów bankowych, co według wiceministra rozwoju i technologii, Jacka Tomczaka, zajmie co najmniej kilka miesięcy.

Oznacza to, że marzec 2025 roku to najwcześniejszy możliwy termin. Choć w Ministerstwie Rozwoju i Technologii mówi się nawet o maju. Decyzja o przesunięciu terminu może również wynikać z korzyści finansowych – uruchomienie programu w marcu zamiast w styczniu pozwoliłoby na zmniejszenie wydatków z budżetu z planowanych 500 mln zł do 300 mln zł.

Taki ruch zyskałby poparcie Ministerstwa Finansów, które szuka obecnie środków na inne potrzeby, m.in. na pomoc dla powodzian. Jednak argumenty te nie przekonują koalicjantów, którzy mają własne pomysły na politykę mieszkaniową. 

Koalicyjny klincz  

Projekt kredytu #NaStart spotyka się z dużą krytyką ze strony Polski 2050 i Lewicy. Oba ugrupowania uważają, że proponowane dopłaty do kredytów mogą przynieść więcej szkód niż korzyści. Przedstawicielka Lewicy, Anna Maria Żukowska, stwierdza, że ich ugrupowanie woli kierować uwagę w stronę innego projektu.

„My skupiamy się na własnym projekcie, czyli budowie mieszkań na tani wynajem. Mamy już zapewnione 3,5 mld zł na przyszły rok na ten projekt. Natomiast jeśli chodzi o projekt kredytu „0 proc.”, nie słyszę, by coś nowego się wydarzyło, a nasz jest już po konsultacjach rządowych i jest na najbardziej zaawansowanym poziomie spośród wszystkich projektów, które były rozważane, dla której już zabezpieczono 3,5 miliarda złotych w budżecie na 2025 rok.” – stwierdziła Żukowska na portalu X (dawniej twitter). 

Mirosław Suchoń z Polski 2050 z kolei ostrzega, że wprowadzenie preferencyjnego kredytu mogłoby wpłynąć na ceny nieruchomości:

„Kredyt „0 proc.” i podobne mechanizmy, które czasem są nazywane inaczej, żeby zamydlić oczy opinii publicznej, są szkodliwymi rozwiązaniami, bo powodują wzrost cen nieruchomości większy, niż wynikałoby to choćby z inflacji.” – ocenił.

Możliwa interwencja Tuska 

Spór wokół kredytu na start wydaje się być na tyle poważny, że może wymagać bezpośredniej interwencji premiera Donalda Tuska. Przewiduje się, że kredyt 0 proc. będzie dostępny głównie dla najbardziej potrzebujących, co ma na celu złagodzenie krytyki ze strony koalicjantów i opinii publicznej. Wciąż nie ma jednak zgody co do ostatecznego kształtu programu, a premier może być zmuszony do szukania poparcia poza koalicją. 

>>>> Niepokojący wzrost inflacji

„To na pewno będzie przeforsowane, Donald nie może sobie pozwolić, żeby odpuścić program, który sam zapowiadał w kampanii.Oczywiście będzie to skrojone tak, że ten kredyt na tym najbardziej preferencyjnym poziomie 0 proc. będzie dla najbardziej potrzebujących” – przekonuje poseł KO. 

Sytuacja na rynku mieszkaniowym 

W tle politycznych sporów pozostaje trudna sytuacja na rynku mieszkaniowym.  

„Jak wynika z danych dotyczących liczby mieszkań, których budowę rozpoczynano w danym półroczu, podwyżki stóp proc. między październikiem 2021 r. a październikiem 2022 r., a następnie utrzymywanie się wysokich stóp na poziomie 6,75 do października 2023 r. przełożyło się na znaczne ograniczenie możliwości popytowych na rynku mieszkaniowym, a w konsekwencji na załamanie liczby inwestycji mieszkaniowych.Już między II półroczem 2021 r. a I półroczem 2022 r. spadek ten wyniósł ponad 10 tys. mieszkań. W drugim półroczu 2022 r. wyniósł już 50 tys. mieszkań” – czytamy o notatce resortowej w serwisie money.pl. 

MRiT argumentuje, że „kredyt na start” mógłby stymulować rynek, zwiększając popyt i wspierając inwestycje na kolejne lata. Przeciwnicy programu zauważają z kolei, że sytuacja na rynku nieruchomości powoli się stabilizuje, a deweloperzy i banki mają się dobrze bez dodatkowego wsparcia rządu.  

Wszystko wskazuje na to, że kredyt 0 proc. będzie nadal przedmiotem intensywnych dyskusji politycznych. 

+ posts

Plany dotyczące wprowadzenia „kredytu na start” były jednym z kluczowych elementów wyborczej obietnicy Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej. Choć pierwotnie program miał wystartować w styczniu 2025 roku, już teraz wiadomo, że najwcześniej zadebiutuje on w marcu lub w maju przyszłego roku.

Jak wynika z dostępnych informacji, proces legislacyjny jest jednym z kluczowych powodów opóźnień we wdrożeniu programu „kredytu 0 proc.”, jak potocznie nazywa się inicjatywę, wymaga przygotowania ustawy oraz adaptacji systemów bankowych, co według wiceministra rozwoju i technologii, Jacka Tomczaka, zajmie co najmniej kilka miesięcy.

Oznacza to, że marzec 2025 roku to najwcześniejszy możliwy termin. Choć w Ministerstwie Rozwoju i Technologii mówi się nawet o maju. Decyzja o przesunięciu terminu może również wynikać z korzyści finansowych – uruchomienie programu w marcu zamiast w styczniu pozwoliłoby na zmniejszenie wydatków z budżetu z planowanych 500 mln zł do 300 mln zł.

Taki ruch zyskałby poparcie Ministerstwa Finansów, które szuka obecnie środków na inne potrzeby, m.in. na pomoc dla powodzian. Jednak argumenty te nie przekonują koalicjantów, którzy mają własne pomysły na politykę mieszkaniową. 

Koalicyjny klincz  

Projekt kredytu #NaStart spotyka się z dużą krytyką ze strony Polski 2050 i Lewicy. Oba ugrupowania uważają, że proponowane dopłaty do kredytów mogą przynieść więcej szkód niż korzyści. Przedstawicielka Lewicy, Anna Maria Żukowska, stwierdza, że ich ugrupowanie woli kierować uwagę w stronę innego projektu.

„My skupiamy się na własnym projekcie, czyli budowie mieszkań na tani wynajem. Mamy już zapewnione 3,5 mld zł na przyszły rok na ten projekt. Natomiast jeśli chodzi o projekt kredytu „0 proc.”, nie słyszę, by coś nowego się wydarzyło, a nasz jest już po konsultacjach rządowych i jest na najbardziej zaawansowanym poziomie spośród wszystkich projektów, które były rozważane, dla której już zabezpieczono 3,5 miliarda złotych w budżecie na 2025 rok.” – stwierdziła Żukowska na portalu X (dawniej twitter). 

Mirosław Suchoń z Polski 2050 z kolei ostrzega, że wprowadzenie preferencyjnego kredytu mogłoby wpłynąć na ceny nieruchomości:

„Kredyt „0 proc.” i podobne mechanizmy, które czasem są nazywane inaczej, żeby zamydlić oczy opinii publicznej, są szkodliwymi rozwiązaniami, bo powodują wzrost cen nieruchomości większy, niż wynikałoby to choćby z inflacji.” – ocenił.

Możliwa interwencja Tuska 

Spór wokół kredytu na start wydaje się być na tyle poważny, że może wymagać bezpośredniej interwencji premiera Donalda Tuska. Przewiduje się, że kredyt 0 proc. będzie dostępny głównie dla najbardziej potrzebujących, co ma na celu złagodzenie krytyki ze strony koalicjantów i opinii publicznej. Wciąż nie ma jednak zgody co do ostatecznego kształtu programu, a premier może być zmuszony do szukania poparcia poza koalicją. 

>>>> Niepokojący wzrost inflacji

„To na pewno będzie przeforsowane, Donald nie może sobie pozwolić, żeby odpuścić program, który sam zapowiadał w kampanii.Oczywiście będzie to skrojone tak, że ten kredyt na tym najbardziej preferencyjnym poziomie 0 proc. będzie dla najbardziej potrzebujących” – przekonuje poseł KO. 

Sytuacja na rynku mieszkaniowym 

W tle politycznych sporów pozostaje trudna sytuacja na rynku mieszkaniowym.  

„Jak wynika z danych dotyczących liczby mieszkań, których budowę rozpoczynano w danym półroczu, podwyżki stóp proc. między październikiem 2021 r. a październikiem 2022 r., a następnie utrzymywanie się wysokich stóp na poziomie 6,75 do października 2023 r. przełożyło się na znaczne ograniczenie możliwości popytowych na rynku mieszkaniowym, a w konsekwencji na załamanie liczby inwestycji mieszkaniowych.Już między II półroczem 2021 r. a I półroczem 2022 r. spadek ten wyniósł ponad 10 tys. mieszkań. W drugim półroczu 2022 r. wyniósł już 50 tys. mieszkań” – czytamy o notatce resortowej w serwisie money.pl. 

MRiT argumentuje, że „kredyt na start” mógłby stymulować rynek, zwiększając popyt i wspierając inwestycje na kolejne lata. Przeciwnicy programu zauważają z kolei, że sytuacja na rynku nieruchomości powoli się stabilizuje, a deweloperzy i banki mają się dobrze bez dodatkowego wsparcia rządu.  

Wszystko wskazuje na to, że kredyt 0 proc. będzie nadal przedmiotem intensywnych dyskusji politycznych. 

+ posts

Najnowsze artykuły