Trwałe opanowanie wzrostu cen energii wymaga przemodelowania polskiego miksu energetycznego. Konieczne jest ułożenie źródeł wedle krańcowego kosztu wytworzenia kolejnej megawatogodziny. Elementy wymagające CO2, paliwa oraz te, które są pracochłonne powinny być na końcu – a nie na początku. Już teraz spółki energetyczne, według tzw. merit order, tak właśnie układają swoją produkcję. Na początku wchodzą takie źródła, jak wiatr na lądzie, potem gaz, a dopiero na końcu – węglowe. Te ostatnie w obecnej sytuacji regulacyjnej stały się niekonkurencyjne do pozostałych i alternatywnych rozwiązań.
– Niestety polski model produkcji energii i ciepła musi ulec zmianie. Pierwsze efekty będą widoczne dopiero po 5-10 latach po tym, jak przemodelujemy sposób wytwarzania energii – powiedział serwisowi eNewsroom Marcin Roszkowski, prezes zarządu Instytutu Jagiellońskiego.
eNewsroom.pl